Tragedia w Pułtusku – wyłowiono dwa ciała z Narwi
Komenda Powiatowa Policji w Pułtusku otrzymała zgłoszenie 2 października o unoszącym się na wodzie, ciele dziecka, które znajdowało się w okolicach mostu wyszykowskiego. Kilka godzin później z Narwi wyłowiono drugie ciało – kobiety. Na podstawie ustaleń policji – była to matka dziecka, którego ciało znaleziono wcześniej. Jak podaje prokuratura – nie było wcześniej żadnego zgłoszenia o zaginięciu.
Tragedia w Pułtusku – wyłowiono zwłoki dziecka
W ubiegłym tygodniu, 2 października wyłowiono ciało dziecka z Narwi, na terenie Pułtuska. Dryfujące po rzece zwłoki zauważył wędkarz, ponieważ w tym dniu odbywały się zawody wędkarskie, w których brał czynny udział. Mężczyzna zareagował od razu – wyłowił dziecko, jak również poinformował o całym zdarzeniu służby ratownicze. Na miejscu pojawili się funkcjonariusze miejscowej policji, jak również podjęto czynności pod nadzorem prokuratora. Według wstępnych ustaleń policji była to sześcioletnia dziewczynka.
Drugie ciało w rzece
2 października o godz. 9:45 pułtuska Straż Pożarna otrzymała zgłoszenie o dryfującym na wodzie ciele kobiety w miejscowości Strzyże. Kobieta nie miała przy sobie dokumentów, które mogłyby pomóc w identyfikacji. Na miejscu nie podejmowano czynności resuscytacyjnych ze względu na potwierdzony zgon. Wstępne ustalenia potwierdziły, iż była to matka dziecka, którego zwłoki znaleziono kilka godzin wcześniej.
Funkcjonariusze śledczy pracowali na miejscach zdarzenia przez cały dzień. Zabezpieczono również zapisy z monitoringu miejskiego, aby móc odtworzyć drogę ofiar. Wstępne oględziny ciał nie wskazują na udział osób trzecich, jednakże więcej informacji zostanie podane po wykonaniu sekcji zwłok. Najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci matki i dziecka jest rozszerzone samobójstwo.
Nic nie zwiastowało tragedii
Funkcjonariusze służb ratowniczych nie otrzymali żadnego zgłoszenia o zaginięciu matki i córki. Według zeznań rodziny nic nie wskazywało na to, że może dojść do tragedii. Poprzedniego dnia spędziły razem dzień w kinie, następnie wróciły do domu, gdzie zjadły kolację i położyły się spać. Nieobecność żony o poranku również nie wywołała zdumienia u męża, gdyż ta miała w zwyczaju zabierać córkę do sklepu na codzienne zakupy. Z tego względu nie zgłoszono zaginięcia, a rodzina została poinformowana przez śledczych o tragedii, do której doszło.